2 – Level up! – Designer, cz. 1.

Napisałem trochę treści, które kręcą się wokół gier planszowych ale nie zawsze są stricte o nich… wszystko to wrzucam do wspólnego worka, który nazwałem „Level up!”. Zresztą sami zobaczycie 🙂 W sumie to wyszła z tego książka. Będę ją wrzucał w częściach regularnie, co tydzień w środę o 18:00. Dzisiaj wyjątkowo wrzucam post bo w środę 25.12 coś źle ustawiłem i się samo nie opublikowało (a miało być tak pięknie – w moje urodziny :p). Zapraszam do lektury!

 

————-

 

Przychodzą na świecie momenty, w których wszystko zaczyna się jawić z nowo poznaną starą wiedzą. Brzmi zawile, ale załóżmy, że cała wiedza, która została pozyskana przez ludzi na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu tysięcy lat jest zgrupowana w różne kategorie, w swoiste pola mocy zawieszone gdzieś w przestrzeni. Z tych pól każdy może korzystać w swoim życiu, dzięki czemu tworzy nowe wartości, często nie mając pojęcia o tym, że ktoś gdzieś kiedyś albo to wymyślił albo powielił i rozwinął.

 

Może brzmi to dla ciebie kosmicznie, może niekoniecznie. Temat jest dość obszerny i dla wielu osób może być mocnym wejściem w tematy duchowości. Dla niektórych zbyt mocnym, co spotka się albo z natychmiastowym odrzuceniem albo z niezrozumieniem. Z drugiej strony zjawisko to badało wielu fizyków, psychologów, czy nawet biologów.

 

Informacje i badania nad tzw. polami morfogenetycznymi, czy pojęciem inteligencji rozproszonej lub zbiorowej można bez problemu wyszukać w internecie. Dlaczego o tym wspominam? Uważam, że to czego możemy nauczyć się poprzez rozwój od dziecka do dorosłego to jedno, ale to w jaki sposób tworzymy zupełnie nowe rzeczy, czy wartości – to drugie.

 

Zastanawiałeś się kiedyś, jak to się dzieje oraz skąd biorą się nowe pomysły? Niekoniecznie chodzi mi o następstwo rozwiązania jakiegoś problemu, choć i ono jest bardzo użyteczne i wykorzystywane przeze mnie na co dzień. Tak się składa, że uwielbiam ulepszać w ten sposób rzeczy już istniejące, ale nie o tym mowa.

 

Mowa o stworzeniu zupełnie nowej wartości, która dotąd nie była znana innym. Kojarzysz Monty Pythona? Jeden z aktorów tej grupy, John Cleese, powiedział „Często nie wiemy, skąd przychodzą pomysły, ale pewne jest, że nie biorą się z naszych laptopów. Po prostu znienacka pojawiają się w głowie. Nie są wynikiem celowego, logicznego myślenia”.

 

Niejaki Guy Claxton, profesor z University of Winchester napisał książkę o twórczej inspiracji, niezwiązanej z logicznym myśleniem. Wyjaśnia w niej, że mózg człowieka można podzielić na mózg zająca i żółwia, gdzie ten pierwszy, bardziej logiczny, nie jest w stanie wpaść na nowatorskie pomysły, gdyby nie ten drugi, mniej skoncentrowany, wolniejszy, skłonny do marzeń i zabaw. 

 

Pisze on, m.in., że jeśli próbujesz coś wymyślić używając zajęczego mózgu, będziesz wpadać w stare tory myślenia, odtworzysz to, co już znasz. Jedyny sposób na znalezienie nowego kierunku to stworzyć w umyśle przestrzeń, w której może się pojawić coś nowego. Podobnego podziału dokonał inny znany naukowiec i psycholog, Daniel Kahneman.

 

Tezę tę potwierdziły badania Colina Martindale’a, psychologa z University of Maine, który przeprowadził badanie, nazywając je „fazami inspirowania i opracowywania” procesu twórczego. Składają się na niego dwie fazy – pierwsza, w której wykorzystujemy otwartość na pomysły i inspiracje oraz – druga, w której mamy skupienie i opracowywanie tych pomysłów. Wszyscy uczestnicy badania potrafili wprowadzić się w ten drugi stan, ale tylko niektóre osoby umiały tak zrelaksować umysł, aby uruchomić wyobraźnię i zacząć marzyć. W dodatku ta druga grupa potrafiła „na zawołanie” przełączać się z jednego stanu w drugi.

 

Claxton pisze także o „nieświadomej inteligencji”. Aktywuje się ona, gdy umysł nie jest zaangażowany lub pracuje nad zupełnie innym zagadnieniem. Wniosek z tego taki, że nowe pomysły wyłaniają się z umysłu, gdy skupiamy się na przypadkowych zajęciach, na przykład myjemy naczynia. Słynna pisarka Agatha Christie pewnego razu żartowała: Pomysły powieści kryminalnych znajduję, zmywając. Jest to zajęcie tak głupie, że zawsze rodzi we mnie myśl o zabójstwie.

 

Podobno Albert Einstein wpadł na kilka swoich przełomowych pomysłów biorąc kąpiel bawiąc się pianą. Niby nie ma to związku z niczym, ale pozwoliło odblokować coś w głowie. Temat oczywiście można drążyć i wielu będzie próbować połączyć kropki w logiczny sposób. Dla większości jednak będzie to przebłyskiem geniuszu, prostym wytłumaczeniem, którego nie chcą drążyć i przyjmują je do świadomości, takie jakie jest.

Przykładem może być też namalowanie obrazu, który przedstawia coś innego, coś nowego, coś co malarz znalazł gdzieś w swojej głowie. Innym przykładem mogą być powieści science-fiction. Wiele przedmiotów, które znamy i używamy dzisiaj, w umysłach pisarzy pojawiły się już dziesiątki lat temu. Wielu ludzi pukało się w głowę, co to oni wymyślili, ale jednak rozbudzało to wyobraźnię i pchało ludzkość do przodu. Jakby nie patrzeć, było to podłożem dla wielu wynalazców i inżynierów.

 

Koniec części pierwszej. Kolejna już w środę o 18:00!
Dziękuję za Twój czas, który przeznaczyłeś na lekturę tego artykułu.